Kupiłam sobie nowego smartfona. Poprzedni dzielnie towarzyszył mi przez ponad 4 lata, ale w ostatnich tygodniach jego przydatność spadła bardzo mocno poniżej moich potrzeb i oczekiwań. Podobno smartfony teraz już tak długo nie żyją, czego dowodem niech będzie zdziwiona mina sprzedawcy, kiedy, zapytana o dotychczasowy sprzęt, wyjęłam tenże z kieszeni. Wiem, stare to, niemodne, nie miało wszystkich funkcji must have, ale dzwoniło, smsy wysyłało, mmsy też, a jakże, więc nadawało się do użytku. O! Nawet zdjęcia robiło!
No więc kupiłam sobie nowego smartfona. Oczywiście wydałam na niego więcej, niż miałam zamiar, takie czasy, podobno. Wróciłam do domu i oglądam z zaciekawieniem to moje nowe cacko. Nie powiem, kolor ma fajny, w dodatku opakowany w piękne, hartowane szkło, na którym równie pięknie widać wszystkie paluchy. A propo paluchów – odciskiem palców mogę teraz prawie wszystko! Bez żadnych pinów i kodów odblokowujących. Szok.
Rozsiadłam się na kanapie z herbatą, zaczęłam klikać i oglądać. Od czego zaczynają kobiety? Ano od aparatu, oczywiście. Zdjęcie kota, pach, cudownie ostre. Fotka mojej Lufy, pstryk, równie piękne. Martwa natura w postaci dogorywających na paterze owoców też wygląda zachęcająco, pomimo swego opłakanego stanu. Wystarczy wybrać tryb smaczny posiłek, by oko aparatu nadało im świeżości i apetycznego wyglądu.
Czas na selfi. Klik i mam. Wyskoczyła mi masa dziwnych ikonek, więc z ciekawością sprawdzam je jedna po drugiej. Oczywiście wszystkie znajdują się pod magiczną opcją upiększ. Cóż my tu mamy? Po pierwsze makijaż – pół sekundy i moja twarz się rozjaśnia, znikają zmarszczki, pojawia się jakby puder. Wygładzanie – oj, gładsza chyba nigdy wcześniej nie byłam! Rozjaśnianie – klik i moja buzia przybiera okropnie jednolity kolor, płaski i sztuczny. Co dalej? Usuwanie skaz. A potem? Bardzo proszę, wyszczuplanie twarzy. No dobra, do tej pory nie narzekałam, ale zawsze mogę się trochę wyszczuplić. Usuwam też efekt flesza, cienie pod oczami i trochę powiększam same oczy, dodaję twarzy jeszcze trochę (po raz trzeci (!), choć funkcja niby inna) blasku… a na końcu, wisienka na torcie – wybielam sobie zęby.
Tadam! Po kilku minutach i kilkunastu kliknięciach patrzę na efekt mojej zabawy w boga, ingerencji w naturę, czy jak kto woli. Z pięknego ekranu mojego nowiuśkiego smartfona patrzy na mnie jakaś lala. Płaska, bez wyrazu, bez emocji i bez zmarszczek. Ma trochę wybałuszone oczy, cóż, może trochę przesadziłam, hollywoodzki uśmiech, świeżutką cerę i błysk w oku. O! I jak dobrze dobrany podkład! Normalnie druga skóra.
Patrzę na siebie nie-siebie i zastanawiam się, ile oglądanych przeze mnie zdjęć w sieci powstało właśnie w ten sposób. Szczerze mówiąc, nie jestem fanką techniki i najnowszych trendów, więc wszystkie te super upiększające opcje były dla mnie dużym zaskoczeniem. W kilka minut mogę stworzyć inną wersję siebie, takiego małego Frankesztajna, założyć mu konto na FB i patrzeć na świat tym fałszywym, nie moim, bo powiększonym, okiem, uśmiechać się hollywoodzko i sprzedawać swoje życie przez filtry mojego cacka.
Co teraz sobie myślę? Na cholerę te internety i smatfony! Człowiek już nie jest w stanie odróżnić fikcji od rzeczywistości. Naturalność przegrała z filtrami i dziubkami, mało kto odważy się pokazać się światu bez retuszu i bez make-upu.
Gapię się wciąż na nową, plastikową siebie. Herbata mi wystygła. Ta prawdziwa, nieupiększona.
Ciekawy tekst. Myślę podobnie.. A przecież aby być dalej podobnym do siebie wystarczy nauczyć się swojego ciała – pocwiczyc pozy aby dobrze wyglądać na zdjęciu(przyda się każdemu),zrezygnować w przypadku kobiet, z tego co zakrywa ich często piękne twarze -rzęsy ,maska pudru etc -ale.to inny temat,może poruszysz kiedyś…atak klonów?
Oj tak… to też temat rzeka 🙂
Z drugiej strony myśląc, czy chciałabyś oglądać ludzi nudnych, nijakich, czy lepiej osoby z pasją, przeżywajace w danej chwili szczęślwie chwile, którymi się dzielą?
Lubię ludzi o prawdziwych… z ich prawdziwymi życiami, nawet, jeśli komuś mogą wydawać się nudne ?
We Francji zdjęcia przerobione muszą być oznaczane. Tyle że chyba nie działa to w social media 🙂
Popieram takie działania. Działają też bardzo mocno przeciwko wychudzonym modelkom…
Mądry, wspaniały post. Też mam wrażenie, że wszystko jest na maxa sztuczne i upiększone. Ostatni raz make up miałam na swoim slubie … dwa lekka przeróbka jest okej ale jak piszesz, można na zdjęciach nawet nie poznać samej siebie. Świetna otwierająca oczy notatka
Cieszę się, że masz podobne zdanie ? I dziękuję za tak miłe słowa!
No bardzo wiele zdjęć jest tak przerobionych. Nic na to nie poradzimy – niestety. Szkoda mi jedynie młodych ludzi którzy wszystko biorą na poważnie.
…i w pewnym sensie są więźniami tego trendu… boją sie być sobą ..
Ja tez ostatnio upiekszylam siebie, ale w realu – zrobiłam sobie makijaż permanentny brwii i juz od wczoraj (wtedy był zabieg), zastanawiam się co mi przeszkadzało w moich starych dobrych.. Niestety prędko tego nie cofnę, moze wiec szkoda że nie mam az tak nowoczesnego smartphona jak Ty:-) mogłabym wczesniej przewidzieć jak to sie marnie skonczy 🙂
Na szczęście to odwracalny proces, nie martw się – za jakiś czas bedzie jak wczesniej ?
Ja pierniczę! Opcja wybielania zębów? Powiększanie oczu??? Ja albo nie znam możliwości mojego telefonu albo mam jednak jakiegoś starego grata. 🙂
To, że dzisiejsze selfiaki na portalach społecznościowych to niezła ściema i kreacja, to widać. Przecież jednak jeszcze trochę w tym realu żyjemy i ludzi spotykamy, widzimy bez telefonicznego retuszu. Tymi technologiami trochę ukradliśmy celebrytom, oni od lat byli retuszowani i ich nieskazitelny wizerunek uśmiechał się do nas z okładek magazynów, teraz przynajmniej wiemy, jak to działa i nie jesteśmy już chyba tacy naiwni. 😉
Poszperaj, może znajdziesz ? też byłam w szoku… Masz rację, teraz każdy może poczuć sie jak celebryta ?
Oj tak upiększaczy jest mas bym sobie może i sciagła ale na ful zapełniona pamięc nie ostrymi zdjeciami ha ha. Mieszkam w lesie wiec to co najpiękniejsze na tym świecie mnie otacza natura nie musze nic poprawiać
Mój mąż zapalony fotograf, informatyk i geek nowinek w jednym nie pozwoli mi przejść obojętnie obok nowinek technologicznych. W rezultacie jesteśmy naprawdę na bieżąco ( czytaj – on jest ) ale muszę przyznać iż właśnie chociażby poprawa jakości fotografii z telefonów spowodowała wielki boom rozwoju mediów społecznościowych, a swoją droga przynajmniej zdjęcia z takiego smartphonu wyglądają zachęcająco a nie jakby były zrobione kalkulatorem ?
Rozbawił mnie kalkulator ? masz rację, jakość zdjęć jest rewelacyjna!
Hi hi hi… Zamiast smartfona z upiększaczem skuteczniejsze są sterydy- ZERO zmarszczek, cera jasna, napięta… Po prostu sama młodość. A w efekcie końcowym wszyscy jednakowo się zestarzejemy. Dwudziestki i trzydziestki też kiedyś będą 50+ i to zawsze powiedzą oczy.Tak więc kogo oszukujemy? Tylko siebie. Wieku i natury nie da się.
Dokładnie, oszukujemy samych siebie 🙂 skoro sterydy sa tak skuteczne – może powinna opatentować ich działanie w tej kategorii? 😉
Tak… Nic szczególnego. Jednak nie polecam?. A co tam! Żartować też trzeba- usmiech odmładza, i to za darmo! ?
Popieram duże ilości śmiechu i uśmiechu?
A ja jestem absolutną fanką nowych technologii, pod warunkiem, że nie przesłaniają nam codzienności i umiejętnie potrafimy z tych dobrodziejstw korzystać.
Zachowanie takiej równowagi jest istotne ?
ja stawiam na naturalność 🙂
Wszystko jest dla ludzi… Problemem jest to, że dziś spędzamy stanowczo za dużo czasu z nosem w telefonie. Robimy zdjęcia, godziny spędzamy pisząc do siebie, przeglądamy „internety” a życie nam przemija i tego już nie zauważamy 🙂
Święta prawda….